Czytasz sobie książkę.
Wtem.
„Mamooo, on mnieeeee uderzył!”
„Jaaaaakieee głupieeee kloooocki, kupiłaś mi zepsute, ciągle się wieża przewracają”.
„Chcę jeszcze jedną bajkę, ja chcę, chcę. Jak mi nie puścisz to cię uderzę. Rzucę tym durnym Ipadem”.
„Gdzie jest moja kolorowanka. Idź stąd. Nie przychodź, sam poszukam! Dlaczego nikt mi nie pomaga???”
To są sygnały, które odpalają w Tobie natychmiastową rekację, czujesz pobudzenie, gotowość do działania. Twój układ nerwowy, przyjemnie dryfujący po bezkresie niezłożonego prania nagle otrzymuje niespodziewaną dawkę z dwunożnego defibrylatora, który 220 V rozdaje niezwykle hojnie, bez czekania na specjalną okazję.
I co wtedy robisz? Czujesz strzał adrenaliny i kortyzolu, zalewają Cię myśli:
„Jezu, 5 minut spokoju nie ma”
„Czego znowu chcesz?”
„Znowu wycie, znowu wycie”
„Nie wytrzymam, spakuję i wyślę na Marsa”
I pędzisz. Wpadasz do pokoju i robisz dokładnie to samo, co dziecko, któremu rozwaliła się wieża, nie wyszedł szlaczek w zeszycie, a bajka okazała się nie być nieskończoną. Napędzony emocjami biegniesz. Jak odrzutowiec, który włączył wszystkie silniki na pełną moc. Kłopot w tym, że spotykasz się z drugim odrzutowcem, który też ma silniki na full. Obydwa wydają z siebie koszmarnie głośne dźwięki, chmury spalin, wszystko dookoła wiruje.
Prawda, że brzmi jak idealne warunki do rozmowy, uważnego pochylenia się nad emocjami dziecka, wspierania go w odzyskaniu równowagi lub towarzyszenia w kryzysie? W końcu nic tak nie wspiera huraganu w wyciszeniu sięjak drugi huragan 😀.
Odrzutowce mają taką przewagę, że mogą sobie włączyć radio i na spokojnie pogadać mimo ryku silników. Ponieważ rodzice nie potrafią w telepatię – z komunikacją i łącznością może być w tej sytuacji kruchutko.
Twoje dziecko staje się odrzutowcem w chwili, kiedy wieża z klocków spotkała się z podłogą i nie może z tym nic zrobić, jego układ nerwowy odpala się i już. Przed nim lata mozolnej nauki rozpoznawania tego co go odpala, w jakich okolicznościach bardziej, a w jakich mniej. I jeszcze mozolniejszej nauki regulowania swoich szalejących emocji.
Ale Ty nie musisz zamieniać się w odrzutowiec. Nie mówię, że na hasło „Nienawidzę was wszystkich, to jest najdurniejsza rodzina w kosmosie” masz zamieniać się w Mahatmę, ale może chociaż w sterowiec? Tylko Ty możesz wziąć odpowiedzialność za komunikację z dzieckiem, które jest w życiowym kryzysie z powodu ułamanego herbatnika. Tylko Ty możesz zobaczyć, że to chwilowe, że te słowa nikogo nie zabiją, że to nie jest opowieść o tym jak wychowałaś dzieci ale raczej o tym jak siedmioletni mózg radzi sobie z przeciążeniem.
Kiedy słyszysz wrzask złości lub uchylasz się przez lecącą zabawką, spróbuj zadbać o to z czym pójdziesz do dziecka, o zasoby, którymi będziesz ratować i wspierać. Czyli o siebie. Maskę tlenową może założyć dziecku tylko przytomny rodzic.
Co pozwoli Ci zadbać o tlen dla siebie?
✔️Nie idź od razu. Rzadko kiedy sytuacja wymaga interwencji już w tej sekundzie.
✔️ Żeby nie iść od razu - czego domaga się Twój mózg, przytrzymaj się stołu, oprzyj o lodówkę, złap kontakt z oparciem, z gruntem. To nie bajki a la Zen, to fizjologia układu nerwowego.
✔️ Miej swoją myśl, taką która ci pomoże: „Wyje i wrzeszczy, bo ma awarię systemu”. Czy będziesz krzyczeć na Windowsa, że się zawiesił?
✔️ Miej swoją wspierającą metaforę. Ja odpalam w głowie obraz tonącej łodzi podwodnej i myślę sobie, że trudne zachowanie mojego dziecka w kryzysie, to sygnał mayday z tonącego statku. Może Tobie pomoże obraz z ekranem z napisem awaria systemu?
✔️ Na koniec powiem, że nie pomoże udawanie, maska na twarzy i przylepiony uśmiech. Twoje dziecko zawsze dostrzeże ściągnięte brwi, inny ton, bardziej zamaszyste gesty. Zauważy rzeczy, po których rozpoznaje Twoje zdenerwowanie, których jesteś całkiem nieświadomy. I to może być dodatkowy bodziec przeciążający system w awarii 'Mama jest wkurzona i udaje, że nie jest. Co się dzieje?'.
A jeśli szukasz pomysłów na to co robić dalej, jak wspierać dziecko, które jest w kryzysie – dużych emocjach, zapraszam Cię na kurs online „Jak wspierać dzieci w regulacji emocji”.