Michał skup się!
Dziecko tu jest zeszyt, nie za oknem, czego tam szukasz!
Ile razy będziemy powtarzać to polecenie?
Mówią w poleceniu podkreśl - to czemu ty bierzesz w kółko?
Jak to nie wiesz co było zadane? To gdzie byłeś na lekcji?
Pomyśl czego już próbowałeś, żeby mu pomóc. Sprzątałeś biurko tak, że Sanepid by się nie przyczepił. Kserowałeś notatki od kolegów z klasy, żeby nie było zaległości. Siedziałeś przy biurku z dzieckiem, żeby dopilnować. Nie siedziałeś przy biurku, żeby zwiększyć samodzielność. Przeprowadzałeś poważne rozmowy o tym, że lekcje są ważne, a nauka jeszcze ważniejsza. Dawałeś nagrody za sumiennie odrobione lekcje. Dawałeś szlaban na granie, telefon i kieszonkowe za braki w przygotowaniu się do lekcji.
I nic.
Ogarnianie obowiązków szkolnych nadal zajmuje tyle czasu i odbywa się w takiej atmosferze, że codziennie koło 15.00 wszyscy w domu czują napięcie w brzuchu. Najpierw czas pochłania decyzja co odrobić najpierw i co jest do tego potrzebne. Szukanie potrzebnych rzeczy również zajmuje dużo czasu. Michał siada do biurka, patrzy w okno, w szufladę, zaczyna czytać polecenie i robi kawałek zadania. Potem okazuje się, że zrobił źle, bo nie doczytał do końca treści polecenia. Trzeba od nowa. Na pustym biurku urządza wyścigi drzazgi z niteczką znalezioną na dywanie. Odpływa we własnych myślach. Nie wie co zrobić teraz, nie wie co później. Nie wie gdzie co ma. Żeby nie narażać się na klęskę pakowania (czyli planowania i organizowania) nosi w szkolnym plecaku zawsze i wszystko. Wymieszane w równych proporcjach.
Podczas lekcji Michał próbuje słuchać tego co mówi nauczyciel, próbuje ze wszystkich sił. Bo obiecał Ci, że zrobi wszystkie notatki. No i nagle coś komuś upadło, a on się na sekundę, naprawdę na sekundę odwrócił i wtedy zadzwonił dzwonek. Okazało się, że sekunda trwała 30 minut i notatki z lekcji nie ma.
To są dzieci, które zapominają o wszystkim, rozpraszają je niewidoczne dla otoczenia drobiazgi, ich uwaga szybko ‘pada’ jakby była ładowana niewystarczającymi bateriami. Szybko się zniechęcają, zanim przeczytają polecenie informują świat, że 'niee umieeem, niee rozumieeem'. Zaplanowanie czegoś, spakowanie się, sprawne wyjście z domu to codzienna droga przez mękę. Ale przy komputerze to samo dziecko siedzi bite 3 h i skupia się jak złoto i … to nie powinno nikogo zaskakiwać. Gdyby zeszyt od matmy zapewniał taki poziom stymulacji jak Minecraft – nie byłoby problemu.
U 7 letniego Michała mamy chaos, który nie mija i coraz większe napięcie związane ze wszystkim co wymaga pracy przy biurku i skupienia. Zaczynają się uwagi, że nie zapisuje, nie uważa, przeszkadza. U 10 letniego Michała widać już często zaległości, trudności w funkcjonowaniu na lekcji, a 12 letni Michał ma coraz większe kłopoty z zachowaniem. To jak z przeziębieniem: najpierw boli gardło, potem temperatura, potem kaszel a u niektórych pojawia się zapalenie płuc.
Brak motywacji i trudne zachowanie to całkiem logiczna konsekwencja podejmowania niezliczonych prób odrobienia pracy domowej, wytrwania w uważności na słowa nauczyciela i zapisania wszystkiego co trzeba, zrobienia zadania do końca. Prób zakończonych zazwyczaj mniejszą lub większą porażką. W którymś momencie pojawia się myśl, ‘Widać jestem głupi, nie nadaję się do tych szkolnych głupot. Muszę to przetrwać i przeżyć. Mam to gdzieś’. W efekcie Michał ma coraz mniejsze poczucie własnej wartości i skuteczności w roli ucznia.
Trudności z koncentracją porównałabym do wady wzroku, wyleczyć ją trudno ale można dobrać dziecku okulary korekcyjne i będzie sobie świetnie radzić. Mimo wady wzroku. W przypadku kłopotów z koncentracją okularami są narzędzia i strategie, które pokażą dziecku jak skutecznie organizować naukę i jak odrabiać lekcje m i m o jego trudności.
Niestety dziecko nie pomoże sobie samo. Potrzebuje od Ciebie skrzynki z narzędziami, potem będzie korzystać z niej samodzielnie.
🎲Wiecie co pomaga?🎲 Poniżej znajdziesz kilka pomysłów
📌Uruchamianie dziecku wyszukiwarki. Jak czyta to zawsze pod kątem jakiegoś słowa, informacji czyli całkiem jak Google. Szuka daty, nazwisk, wydarzeń, niezrozumiałych słów. Czyta zawsze z ołówkiem w ręku.
📌Porzucenie sprawdzania wiedzy na zasadzie ‘Opowiedz mi co tam się stało pod Grunwaldem?’
📌Wypracowanie z dzieckiem systemu krótkich przerw, szukanie tego co w trakcie przerwy regeneruje i umożliwia ponowne skupienie. Jednemu pomoże 3 minuty skakania po kanapie a drugiemu 3 minuty głaskania psa.
📌 Przejście na notatki wizualne. Rezygnacja z notowania w formie tekstu i zastąpienie go mapą myśli, przynosi zazwyczaj niesamowicie dobre rezultaty. Nagle okazuje się dziecko jest w stanie wysłuchać i zanotować. Umiejętność posługiwania się mapą myśli staje się dla dziecka ratunkiem na wszystkich kolejnych etapach edukacji, kiedy rozdziały w podręcznikach są coraz dłuższe. I niekoniecznie coraz ciekawsze.
📌Stosowanie strategii, która nazywa się 'przywracaniem uwagi'.
🎲Wiecie co nie pomaga? 🎲
Mówienie ‘Skup się’, ‘Uważaj’.
Czy znacie przypadek, żeby osoba z wadą wzroku zaczęła lepiej widzieć bo systematycznie powtarzaliśmy jej ‘Patrz!’, ‘Zobacz!’, ‘Dobrze się przyjrzyj’.
No właśnie.