‘Michał, znowu dostałeś uwagę! Znowu! 10 punktów ujemnych! A obiecywałeś, że się postarasz!’
Dalsza część rozmowy z dzieckiem, zależy od tego ile masz danego dnia siły, od liczby uwag, które pojawiły się w dzienniku w tym tygodniu i od zagęszczenia poważnych rozmów przeprowadzonych w temacie zachowania. Rozmów, które nie zmieniają wiele w szkolnym krajobrazie porażek, trudnych zachowań i niedotrzymanych umów.
Jeśli Twoje dziecko ma kłopoty z zachowaniem w szkole, przeszkadza na lekcji, 45 minut w ławce jest dla niego wyzwaniem a relacje z rówieśnikami i nauczycielami są źródłem silnych emocji – mam dla Ciebie ważną wiadomość.
Ono nie wstaje rano z myślą ‘Mam plan, mam plan! Na matmie będę rzucał papierkami, na przerwie będę biegał jak oszalały i wpadał na dzieci. Na polskim wstanę z ławki osiem razy. Super plan, dwie uwagi murowane. W domu szlaban na granie do końca tygodnia, mama znowu będzie płakać w łazience’.
Twoje dziecko wstając rano wierzy całym sercem, że dzisiaj da radę uważać na lekcji, zapisać notatkę i nie wkurzyć nikogo. Kiedy obiecuje Ci, że będzie już grzeczne – chce tego jak nikt na świecie.
Ta wiara każdego dnia kruszy się, aż w końcu dzieci porzucają nadzieję, że mogą funkcjonować inaczej bo nigdy nie doświadczyły, że to jest możliwe. Tę sytuacje dobrze obrazują starsze dzieci, wchodzące w okres nastoletni, które zdążyły skleić się z etykietą ‘niegrzeczny’ i traktują ją jak fundament tego, kim są.
- Jaki ty jesteś? - pytam 13 letniego Michała podczas konsultacji
- Ja jestem niegrzeczny, trudny, paskudny, a czasem to nawet bywam zagrożeniem dla otoczenia! No i mam po prostu zły charakter. Taki się urodziłem.
Po drugie, ta wiara jest niewystarczająca, dobre chęci nie wystarczą, żeby dziecko wprowadziło zmianę.
Twoje dziecko też potrzebuje od Ciebie konkretnych sposobów i pomysłów.
No bez przesady, ośmiolatek naprawdę mógłby się opanować. To ‘mógłby’ zakłada, że Michał miał okienko na decyzję
‘Oooo, śmieją się i szepczą za moimi plecami, hmm, mógłbym to zignorować, ale nie, wybieram opcję B, będę płakał ile sił i uciekał po korytarzach. Tak, opcja B jest znacznie bardziej kusząca. To lecę'.
Nie ma takiego okienka. Za tą labilnością emocjonalną, błyskawicznym nakręcaniem się i gotowością do złości stać może mnóstwo różnych trudności i potrzeb. Michał, który ma taki kłopot, będzie na pewno potrzebował narzędzi i technik, które pozwolą mu monitorować narastające napięcie oraz pomysłu jak komunikować się wtedy z otoczeniem. Bo on zazwyczaj nie zauważa, ze kolejne drobne porażki i frustracje odkładają się kolejną warstwą i zbliżają go do punktu, w którym utraci kontrolę. Przydadzą mu się pomysły jak rozładować napięcie, zanim zamieni się ono w złość nie do opanowania, konkretne rozwiązania, które będzie mógł testować w domu i w szkole, a w efekcie wybrać te najbardziej odpowiednie dla niego. Bo Michał nie nabędzie umiejętności radzenia sobie z frustracją w efekcie poważnej rozmowy z rodzicami, nie objawi mu się ona dlatego, że podpisał kontrakt z obietnicą poprawy zachowania. W żadnej literaturze nie widziałam, żeby oficjalna nagana od wychowawcy przełożyła się na wzrost umiejętności hamowania impulsu.
Odwraca się, zagaduje kolegów, wylewa na siebie zawartość mazaka i ma zawsze jakiś komentarz, coś do dodania, pytanie niekoniecznie w związku z tematem. Za tym wszystkim może stać niepokój i pobudzenie, które rozładowują się właśnie poprzez wszystkie te przeszkadzające zachowania. Ale może też stać obniżone napięcie mięśniowe. Kiedy Michał nie może wstać, zawsze zostaje mu bujanie na krześle, zwisanie z niego i gadanie do siebie, do innych, w przestrzeń. Im bardziej nie może wstać, tym bardziej wprowadza chaos w obrębie ławki. Michał potrzebuje prostych i jasnych narzędzi do zarządzania swoją wzmożoną ruchliwością, które pozwolą mu ją rozładować bez rozwalania lekcji . Bo nadruchliwość nie zniknie, ani od szlabanu na gry lub na kieszonkowe ani od punktów ujemnych.
Gdyby tak było porada dietetyka polegałaby na odebraniu obietnicy od pacjenta 'nie będę już jeść słodyczy'.
Ośmiolatek nie wymyśli sposobu lepszego radzenia sobie z emocjami. Całkiem niezłym pomysłem będzie całkowita rezygnacja z dialogu, który prowadzi do obietnicy. W zamian możemy sformułować komunikat, który opiera się na przesłaniu ‘Wiem, że się starasz, wiem, że Ci trudno i że wcale nie chcesz dostawać uwag. Będziemy razem kombinować co zrobić, żeby było Ci na lekcji łatwiej’. Odejmowanie napięcia i wyrażanie zrozumienia zawsze pomaga. A już na pewno pomaga zadbać o relację z dzieckiem, na której uwagi i punkty ujemne kładą się cieniem każdego dnia.
Michał powinien powiedzieć ‘Nie umiem nawiązać z dziećmi zabawy przez dialog, nie wiem jak płynnie wejść w temat rozmowy i jak tak na nich wpadam, to mam nadzieję, że jakoś to się samo potoczy’. Zamiast tego mówi ‘To oni, a oni też, a tamten mnie najpierw pchnął’. Bo problem widziany jego oczami tak właśnie wygląda. A w Tobie gotuje się złość, bo masz wrażenie, że to wymówki i szukanie usprawiedliwienia. To pytanie można zamienić na komunikat 'Wyobrażam sobie, że na przerwie dużo się dzieje, chyba trudno ogarnąć kto się z kim bawi i jak dołączyć, co Ty o tym myślisz?'. To, czego Michał może potrzebować, to na przykład wsparcie w obszarze inicjowania wspólnej zabawy z dziećmi, ćwiczeń w reagowaniu na odmowę i zauważaniu odmowy.
Dziecko nie zacznie radzić sobie lepiej, dlatego że bardzo chce i wszyscy dookoła tego oczekują. To nie wystarczy. Może wprowadzić zmianę, kiedy dostanie od dorosłych strategie, które mu w tym pomogą.